Zołza (imię z „domu”) to 12 letnia cudnej urody pręgowana amstaffka. Czemu ktoś nazwał ją Zołzą? Prawdopodobnie nigdy nie starał się poznać swojej suczki tak naprawdę, bo nasza ukochana podopieczna ani cienia zołzowatości nie ma w charakterze. Jest mega proludzka, grzeczna, bardzo stabilna emocjonalnie. Kocha ludzi. Kocha pieski. Kocha spacerki. Kocha wybieg. Kocha jeść. Kocha swoją kołderkę. Kocha wetów. Kocha zabawki. Ba! Kocha nawet to swoje schronisko, w którym na stare lata przyszło jej się znaleźć. Nie byłoby w tym może niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że życie i ludzkie potwory nie rozpieszczały naszej ulubienicy. Kilka razy porzucana, błąkająca się, zmieniająca domy… w ostatnim „domu” nieleczona, przekarmiana, finalnie zamykana w piwnicy. Z pewnością bita – bo obawia się podniesionej ręki. Ale Zołza to prawdziwa astka starej daty – nie dała się złamać. Pomimo kolosalnej nadwagi i problemów zdrowotnych, życie traktuje tak jak i spacerki: brnie do przodu, nie zważając na przeszkody. Prawdziwa terminatorka :) Zachowuje się tak, jakby nadrabiała te wszystkie stracone lata, mamy wrażenie, że przeżywa właśnie drugą młodość. I w pełni uważamy, ze na to drugie, lepsze życie zasługuje. Na miłość, uwagę i zaopiekowanie :) Jaka jeszcze jest? Obcych traktuje z lekkim dystansem, ale po jednym spacerze kocha człowieka już nad życie. Super chodzi na smyczy, nigdy nie ciągnie. Jest w pełni obsługowa – można ją dotykać, podnosić łapki, czesać, manewrować przy obroży, itp. W gabinecie weterynaryjnym – grzeczna i dzielna. Jest łasa na jedzenie, ale nie zasobowa. Nie pilnuje ani miski, ani legowiska – wręcz przeciwnie zaprasza opiekunkę na swoją kołderkę, żeby się poprzytulać, co wyjątkowo rozczula, gdy pomyślimy o jej przeszłości … Ma zaskakująco dobrą kondycję, nawet 3-4 kilometrowy spacer nie robi na niej większego wrażenia. Jest typem węszyciela-tropicielki. Poluje na małe gryzonie (refleks już nie ten, więc napotkane nornice uszły z życiem). Kotki ją lekko ekscytują, ale nie wiemy czy na nie też by zapolowała. Na widok mijanych psów popiskuje, podczas bliższego kontaktu - bryka ochoczo i się cieszy. Zołza ma chorą tarczycę, ma też wprowadzone suplementy na wątrobę. Jest w trakcie dalszej diagnostyki. W schronisku schudła parę kilo – wymaga dalszego podawania karmy light i dbania o formę. Szukamy dla niej zarówno domu tymczasowego, jak i stałego.
Kontakt: Ania carme.l@wp.pl, 502-890-813 (jeśli nie odbieram, wyślij wiadomość).